maj 21 2003

echhh


Komentarze: 2

1) Nie lubie jak ma w statusie (Y). Nie lubie:/ Nie lubie jak sie gapi na inne, nie lubie jak sie nimi zachwyca. Nie jestem ideałem, nie mam wielkiego "zdeżaka", nie ubieram sie wyzywająco, nie maluje. Lubie byc naturalna  i lubie jak taka mnie kocha. Zbyt czesto czułam sie odstawiona na drugi tor, zbyt czesto miałam wrazenie ze szuka szczescia u innej, zeby sie nie bac. To jest jakieś skrzywienie i przewrazliwienie, wiem. Ale nie umiem czuć inaczej.

2) Coś tu chciałam napisać ale zapomniałam. Jak ja tego nie lubie. Jak ja nie lubie nie zapisywac ciekawych mysli od razu jak mi sie pojawią we łbie.

Po chwili:

To własnie dzieki niemu i aferze z Babsztylem nie czuję sie już ta jedyną w jego sercu, nie czuję się atrakcyjna, nie czuję się piękna, nie czuję się pewnie. Straciłam wiarę w siebie i w to że bedzie juz zawsze ze mną. To straszne. Jego winą jest to, że był wtedy u niej, to że pisał tak słodkie smsy jakich ja nigdy nie dostałam, prowadził takie rozmowy po których chciało mi się płakać, po których czułam sie jakby za moimi olecami był z inną, jakby miał podwójne życie. Potem się okazało, żę on tylko tak, z grzeczności z nia rozmawiał. Bo ona takim torem szła a on chciał być miły. Wierze w to, chociaż mi ciężko bo to mało klarowne jest. Moja wina jest taka, ze mam juz taki chcrakter. Jestem nieufna i podejżliwa, łatwo trace grunt, byle incydent powoduje, że jestem przewrażliwiona. Współczuje mu takiej głupiej baby jak ja. Współczuje sobie, ze nie umiem przejść obok jego flirtów z obojętna miną i podniesioną głową.

ginkgo : :
21 maja 2003, 20:34
Tja, bo najbardziej pociagające jest to, co ukryte i niedostępne:>
21 maja 2003, 20:28
Najbardziej zainteresował mnie pkt2;)))))

Dodaj komentarz