Komentarze: 0
Acha, juz wiem:D Okiełznałam cssa:D
Acha, juz wiem:D Okiełznałam cssa:D
1) Nie lubie jak ma w statusie (Y). Nie lubie:/ Nie lubie jak sie gapi na inne, nie lubie jak sie nimi zachwyca. Nie jestem ideałem, nie mam wielkiego "zdeżaka", nie ubieram sie wyzywająco, nie maluje. Lubie byc naturalna i lubie jak taka mnie kocha. Zbyt czesto czułam sie odstawiona na drugi tor, zbyt czesto miałam wrazenie ze szuka szczescia u innej, zeby sie nie bac. To jest jakieś skrzywienie i przewrazliwienie, wiem. Ale nie umiem czuć inaczej.
2) Coś tu chciałam napisać ale zapomniałam. Jak ja tego nie lubie. Jak ja nie lubie nie zapisywac ciekawych mysli od razu jak mi sie pojawią we łbie.
Po chwili:
To własnie dzieki niemu i aferze z Babsztylem nie czuję sie już ta jedyną w jego sercu, nie czuję się atrakcyjna, nie czuję się piękna, nie czuję się pewnie. Straciłam wiarę w siebie i w to że bedzie juz zawsze ze mną. To straszne. Jego winą jest to, że był wtedy u niej, to że pisał tak słodkie smsy jakich ja nigdy nie dostałam, prowadził takie rozmowy po których chciało mi się płakać, po których czułam sie jakby za moimi olecami był z inną, jakby miał podwójne życie. Potem się okazało, żę on tylko tak, z grzeczności z nia rozmawiał. Bo ona takim torem szła a on chciał być miły. Wierze w to, chociaż mi ciężko bo to mało klarowne jest. Moja wina jest taka, ze mam juz taki chcrakter. Jestem nieufna i podejżliwa, łatwo trace grunt, byle incydent powoduje, że jestem przewrażliwiona. Współczuje mu takiej głupiej baby jak ja. Współczuje sobie, ze nie umiem przejść obok jego flirtów z obojętna miną i podniesioną głową.
1) W takie dni jak dzisiejszy marze o tym aby moje przyszłe mieszkanko było wielkości pudełka od zapałek. Bo sprzatanie, odkurzanie i mopowanie dwóch pięter mojego domku nie należy do przyjemności. Zajęło mi to półtorej godziny, bolą mnie plecy [zawsze bolą od schylania się] i nie mam sił nawet zrobic sobie herbaty [jest koszmarnie duszno, moze bedzie burza?]. Po wszystkim położyłam sie na tarasie na bujawce, obok kota i prawie zaczęłam odpływać. Coś mnie jednak obudziło a szkoda bo takie spanie na powietrzu na kołyszacej się ławce [niestety drewnianej ale stety leżał na niej kot i poduchy] bardzo mnie odpręża. A jeszcze jak czuje za sobą ciepło kota i jego oddech to mam ochote spędzić w ten sposób reszte życia.
2) Od pucowania połowy domu gorszy jest tylko brat przy kompie, przy którym planowałam usiąść. Wiedziałam, że mi go zajmie. Miałam nadzieje, że zdąże odłożyć wiadro i mopa na miejsce i zająć miejsce ale w momencie gdy startowałam do mojego pokoju on był 2 metry już przede mną!! Pouczyłam się troche szwedzkiego a jemu się znudzilo. Niestety, uciekło mi natchnienie: krążył mi po głowie fajny text i chciałam zapisać chociaż plan. Na papierze nie potrafie już pisac, już nie widze przed oczami zarysu textu, zanim nasmaruje coś to już mi dawno myśl ucieknie. Na kompie pisze jak burza:> I żadne myśli nie zdążą mi wtedy uciec.
3) Od brata przy kompie i braku komfortu z tym związanego, polegającego na okresowym braku mozliwosci siedzenia przy kompie kiedy mnie tylko najdzie ochota i natchnienie, gorszy jest tylko okresowy brak neta, ktory zawdzięczam naszej kochanej, najwspanialszej tepsie. Na razie działa [ledwo ale działa]. Odpukać w niemalowane.
Kochanie właśnie wybiera się spać. Chyba też juz pójde bo nie chce mi sie samej tu siedziec.
Jest mi smutno. Prosiłam, zeby i wytłumaczył cssa, nic nie rozumiałam, nie miałam podstaw, zadawałam rozne dziwne pytania po ktorych stwierdził, ze chyba jestem ograniczona:/ Bo jak mozna tego nie kumac? No mozna, najwyraźniej. To tak, jakby mi zaczał tłumaczyc zadanie od środka. A gdzie początek? Wreszcie napisał to, o co mi chodzilo. Myslał, ze juz to wiem. Gówno, nie rozumiałam powiązana htmla z cssem:/ Trabiłam mu, ze nie kumam jak to sie jedno ma do drugiego a on wszelkie moje pytania nakierowujace traktował jako objaw mojej głupoty. Naprawde, przykro mi sie zrobiło.
Zrozumiałam, jak to ma wygladac, zastosowałam ale nie działa. Albo ja cos sknociłam albo to cos jest nie tak. Raczej to pierwsze....
Boli mnie w okolicach watroby, czuję żółć w gardle, jest mi zimno. Wzięłam aspirynke. Kiedys leczyłam sie hormonami i w trakcie kuracji miałam takie same objawy jak teraz. Podobno hormony moga uszkodzic wątrobę i trzustke. Mi pewnie uszkodziły.
Ide przespać mój fatalny nastrój. Nic dobrego z tego nie wyniknie.
Brakuje mi go. Chciałabym sie w niego wtulić i zasnąć. Poczuć sie bezpiecznie, błogo i szczesliwie. Jeszcze półtora miesiąca i sie tak poczuje.....Chodze ciągle w jego bluzie....
1) Moje Kochanie wyszło z domku. Nie powiedziało gdzie tylko ze wychodzi. Dało buziaka. Ciekawe gdzie polazła ta cholera
2) Przyłapałam się na tym,że mam bardzo często otwarty notatnik albo Text Pad i zapisuje w nim rozne moje myśli. Zazwyczaj są nieskładne i pourywane i nie wiadomo później o co chodziło ale napewno jest to dla mnie jakaś forma pozostawienia czegoś po sobie oraz wygadania sie a przede wszystkim zarejestrowania mojego stanu ducha. Pomyslałam sobie, ze stworze sobie taki dziennik pokładowy....moze na blogu, moze w wrodzie. Nie wiem jeszcze, to wyjdzie w praniu.
3) Chyba sie nie zaprzyjaźnię z wordem. Przynajmniej nie z XP.
4) Uzależniłam się od dwóch piosenek. Nie są znane: jedna była na singlu a druga jeszcze nie wyszła a jesli wyjdzie to jako bonus track. To jest niesamowite ale nie moge się od nich odczepić. Wsiąkają we mnie i nie moge osiągnąć stanu wysycenia [a moze nasycenia], ciagle musze ich słuchać, każda inna poiosenka w winampie wydaje mi się niewarta uwagi, nic nie wydaje mi sie warte uwagi. Dla mnie są przebojami. Zapewne popularniści by nie zbiły bo taka muzyka nie jest chyba teraz popularna ale czemu nie spróbowano? "she turned...her head...much better off on her own.....".
5) Nie lubie takiego stanu, nie lubie jak jakaś piosenka nie moze sie ode mnie odczepic, nie lubie gdy ciagle ciagnie mnie do winampa, do słuchania, do napawania się nią wręcz. Czuje wtedy jakiś niepokój, niecierpliwość. Jedynym sposobem jest słuchać jej do obrzydzenia. Wiem, ze to pozniej spycha ja na drugi plan, ze wtedy juz nie wyróżnia sie spośród innych, ze stoi sobie na zakurzonej półeczce razem z innymi odstawionymi narkotykami. Ale to jedyny sposób, zeby sie od niej odczepic, odwyknąć. Musi zbrzydnąć i przestać korcić.